piątek, 23 listopada 2018

Przemyska poezja na 100 lecie Niepodległej


Poezja patriotyczna na 100 lecie odzyskania Niepodległości przemyskich poetów

Myśląc o Kresach

Móc cofnąć rolkę filmu,
zanim ruszy ku zabijaniu…
Nim przestrzelą obłoki,
rozbebeszą pola
a różowe panny
trafią do szarych fotografii…
Zanim tłumy spakują tobołki
i w pośpiechu,
w osłupieniu,
w obłędzie
wsiądą do bydlęcych wagonów.

Zdążyć przed schyłkiem.
Przed tym, co przyjdzie
na wyniosłe katedry,
na płaską codzienność.
Niechby pozostali
w  pozycji przed zdradą,
przed torem kuli,
przed ciosem siekiery…

Odsunąć bolesne dekady,
zanim kamienne lwy
zawyją na trwogę.
Nim wytoczy łzę
gorzkie wniebozwątpienie…


luty 2013                     Teresa Paryna



Przy Pomniku Orląt

Więc można w dziecięcym sercu
pomieścić miłość dorosłą, wielką,
mocniejszą od śmierci…
 Chwycić karabin, ruszyć na wroga
z matczyną łzą,
z błogosławieństwem.

Więc można…
Można tak wcześnie zapomnieć o sobie,
o życiu, co kusi jak pierwsze czereśnie…
Bez znieczulenia, bez rachunku strat
rzucić do stóp Ojczyźnie
tych kilkanaście lat !

Dziś krążą nad miastem obłokiem białym.
Kolejna rocznica jak martwy liść spada.
Życie słodko – gorzkie,
miałki piasek lat
i wywalczona wolność, jak trudna szarada…


 luty 1999                                                          Teresa Paryna



Katyń ostrzega
       W 75. Rocznicę zbrodni katyńskiej

Nasza wolność, to najtrudniejsza z łask.
Przeszła krematoria, łagry, katyńską zbrodnię,
wszystkie stopnie upodlenia, zdrady…

Miało nas nie być, a jednak idziemy
przez bolesne stacje ojczystej golgoty –
od rocznicy do rocznicy,
od grobu do grobu,
a krzyże, pomniki, tablice
próbują udźwignąć ich śmierć.

W ustach rosną słowa ciężkie jak tamten wyrok,
jak grobowa ziemia,
jak opluta prawda,
jak pęta długiej niewoli.

Ale czy wystarczy złożyć u stóp historii
naszą obolałą pamięć,
biało-czerwone wzruszenie
i tę łyżkę wolności,
by potem wrócić w wygodną beztroskę.

Nasza wolność, to najcenniejsza z łask.
Jej droga mierzona krzyżami!
Dziś Katyń przypomina.
Dziś Katyń ostrzega.


Kwiecień 2015 r.                     Teresa Paryna





Zadumane rocznice

Idą pod wzruszone pióro
niepokorni, uparci,
zrośnięci z tą ziemią
na życie,
na honor,
na śmierć!
Stawiają Ojczyźnie pomniki –
do serca serce,
kość do kości,
życie do życia…
Idą smutnym korowodem liter,
kładą się pokosem
biało-czerwonym,
śmiertelni lecz niepokonani!
Wchodzą do wiersza,
w którym każde słowo
przed nimi na kolanach…



Sierpień 2004                           Teresa Paryna




Od bólu do nadziei

Ty nie oczekujesz
wyszukanych słów.
Wolisz raczej wierne trwanie,
na podobieństwo mądrych drzew,
co przyjmują każdą pogodę…

Jeśli słowa, to proste
jak miedza wśród pól.
Szczere
jak pacierz motyla do kwiatu.

Cała jesteś moja –
od Bałtyku do Tatr,
przez Gniezno, Kraków i Lwów,
od bólu do nadziei.



Sierpień 2003                            Teresa Paryna



Do Ojczyzny…

Jakże łatwa jest moja miłość –
kołysana złotą falą zbóż,
ułożona gładko w patetyczny wiersz
ze słowikiem i zapachem róż.

Jakże tania jest moja miłość –
rozparta wygodnie w fotelu,
syta i wystrojona w modny ciuch,
przeliczona jak forsa w portfelu.

Jakże daleka jest moja miłość –
wpisana w pejzaż jasny i spokojny,
od poranionych dni, od brzozowych krzyży
stawianych pośpiesznie w bruzdach wojny…



listopad 1999                                   Teresa Paryna


Z Ojczyzną w tle

Taka jesteś piękna
w tej zielonej gałązce,
którą trąca wiatr…
W pejzażu, co przez okno wpada
błękitną mgiełką.
Piękna jesteś,
gdy ranne wstają zorze
i kiedy bije wieczorny dzwon.

Tkwisz we mnie głęboko
zapachem ziemi,
smakiem chleba,
tajemnicą wiary
i historią dziejów.

Dla ciebie puls mego czasu
i honor,
i wierność.



Sierpień 2003                 Teresa Paryna



Święć się imię twoje…

Jesteś symfonią
najwyższych tonów,
najczulszych dźwięków
wpisanych w kwadraturę
przestrzeni i czasu.
Twoje terytorium
oznaczone w sercu.
Granice nakreślone
miłością bez granic.
Codziennie odczytuję
twój testament
tyle razy pisany krwią.
Każdy mój dzień powtarza:
„Święć się Imię Twoje…”
Bądź, trwaj!
Inaczej przypadnie mi los
bezdomnego ptaka…



Sierpień 2002                       Teresa Paryna


Monika Lach


 Gońcie chłopcy

W setną rocznicę walk o niepodległy Przemyśl
Pamięci Ks. Józefa Panasia

Gońcie chłopcy!
Dziś błogosławieństwo Panaś daje 
i sam za oręż chwyta
sutannę na mundur zamienia szybko
z Bogiem na pomoc zmierza
nie lęka się ostrych ran
ani zaciętych rozruchów
nie straszny mu bój 
młodych zagrzewa do starcia
o wolność to walka 
o swoje
z troską patrzy na wiernych
którzy na szali położyli życie
i starsi, i młodzi, co ledwo z klas gimnazjum wybiegli
ważą się losy wolnego Przemyśla
to bitwa o godność, szacunek 
o Polskę
tą Niepodległą 






Monika Lach

Mój patriotyzm

mój patriotyzm to ten krajobraz ukochany
codziennych wydeptanych ścieżek
nadsańskie widoki 
i winnogórskie powietrze
to świadomość
i wiara olbrzymia
że w żadnym innym języku
nie powiem słów tylu 
i tak dobrze nie wyrażę myśli
mój patriotyzm to pragnienie
czynienia lepszym siebie
by świat odrobinę też się stał 

Alicja Surowiecka Lach

 Tęsknota wolności
jest tęsknota której nie można ogarnąć
przylatuje jak ptak i siada 
strząsając perełki wody na mokre rzęsy

i płyniemy pomiędzy nokturnami Chopina
zapatrzeni w obrazy bliskie sercu
czując jak drży Ojczyzna pomiędzy klawiszami

a serce wyrywa się do wolności
i pisze słowa gorące jak walka
którą każde pokolenie musi stoczyć
by ją zachować


Alicja Surowiecka Lach

Dzień wolności
a oto dzień wolności
chmury skłębione przelatują jak ptaki
jesień mży na szybach

Polska  sztandarem  na wietrze
wciąż z nadzieją

idą ludzie w pochodzie 
i niosą nasze twarze 
i nasze marzenia

bo tu się ciągle walczy o siebie
by  mowie nie zabrakło tchu
aby rozwalać mury

idzie Polska 
krwią pisana historia
leży gdzieś w mogiłach
szukać jej trzeba jeszcze
szczątki  odkrywać

a oto dzień wolności
więc pochyl się nad nim
i tym co wywalczyli
podziękuj przez pamięć



Moja ziemia

Góry są moje i morze jest moje,
a w żyłach polskie rzeki srebrne.
Życie jak żyto w słonecznej koi,
jak ptak w locie podniebnym.

Moje jest niebo i zieleń drzew,
malachitowe jeziora.
Życie krojone w kromki jak chleb
z cichą muzyką wieczoru…

Moja jest ziemia wydarta wrogom –
lepka od potu i krwi!
Życie do stóp rzucone Bogu
w różańcu powszednich dni.



2008 r.                           Teresa Paryna


Bieszczadzkie echa

Przerażone oczy ikony…
W kępie malw i pokrzyw –
echo dawnych dni.
Jabłonie i grusze ciszą otulone
przywołują pamięć spopielałej wsi.

Połoniny błękitem schodzą w dół,
potok szepce pacierze.
Białe ramię krzyża pęknięte na pół
wspomnieniem prosto w serce mierzy.

Osty kaleczą niebu twarz.
Lato przysiadło u stanic.
Na zgliszczach nowy wyrósł las –
próchnieje krzyż i pamięć.

Tylko w snach czasem zamajaczą:
- porosłe trawą rzeki krwi,
- matki, co z żalu zmysły tracą,
- w oczach ikony wielkie łzy…

maj 1988 r.               Teresa Paryna

2 komentarze: