poniedziałek, 26 listopada 2018

Ten straszny… schron.


     
Kiedyś słyszałem powiedzenie, że najgorszym wrogiem człowieka jest strach. Niektórzy mówią też, że to właśnie człowiek jest swoim największym wrogiem (w znaczeniu moje „ja” moim „wrogiem”), ale sądzę, że „na jedno wychodzi”. Jeśli człowiek ma być dla siebie wrogiem to raczej w chwili, gdy ogarnięty jest obawami czy właśnie strachem marnuje jakąś okazję lub, co gorsza, zaszkodzi sobie jakimś irracjonalnym zachowaniem lub działaniem.

Ze strachem można się jednak oswoić – czegoś takiego udało mi się doświadczyć przy okazji pomagania przy schronie. Kilkakrotnie miałem możliwość samodzielnie oprowadzać grupy po obiekcie (naturalnie po przeszkoleniu). Przy kilkunastoosobowych grupach zaczyna to już przypominać wystąpienia publiczne. Przewodnik to w pewien sposób też mówca. Dla kogoś, kto nie uczył się nigdy przemawiać i zwykle nie miał takiej okazji może to być wyzwaniem. Z czasem jednak człowiek się przyzwyczaja i idzie mu coraz lepiej. Po doświadczeniu oprowadzania większych grup opowiadanie o schronie pojedynczym turystom nie wydaje się już takie stresujące, więc praca przy obiekcie niewątpliwie pomaga się rozwinąć.
Jestem przekonany, że schron w podobny sposób „pomaga” też zwiedzającym: nasza specjalność, czyli, nazwijmy to ogólnie alarmem, a także przeprawa ciemnymi tunelami dla wielu (nie tylko dla dzieci czy kobiet!) jest niesamowitym przeżyciem. Rzecz jasna nie doprowadzamy do ataków paniki, ale mogą Państwo wierzyć – emocje sięgają zenitu. Już samo zejście do schronu potrafi wywołać dreszczyk emocji – sam widziałem jak grupa licealistów doświadczyła tego ostatnio. Wąskie przejścia w schronie też potrafiły oddziaływać na psychikę zwiedzających uczniów, jak sami wspominali, grozy dopełniały… manekiny. Piszę to z perspektywy własnych obserwacji i opowieści dyrektorów, ale też moja pierwsza wizyta w schronie nastąpiła już po otwarciu muzeum w schronie, które zwiedzałem wtedy jako „zwykły” turysta i miałem okazję przekonać się o tym wszystkim na własnej skórze.
Pewnie w niewielu muzeach (a z pewnością nie w najbliższej okolicy) doświadczą Państwo podobnych emocji. Przeglądając opinie na profilu schronu na FB można bez problemu znaleźć potwierdzenie tego, co wcześniej napisałem. Po wizycie w przemyskim schronie będą mogli Państwo śmiało wyruszać w Polskę do rozmaitych „strasznych” muzeów czy miejsc – jednak być może ciężko będzie odnaleźć w nich podobne emocje.
Schron Kierowania Obroną Cywilną znajduje się w SP14 na ul. Borelowskiego 12 w Przemyślu. Kontakt telefoniczny pod numerem: 607 669 338.

Piotr Dzoć

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz